~~Puede que sea raro, pero al menos yo
me voy.~~
Francesca czekała na swoją przyjaciółkę, Ludmiłę, która była tak nieśmiała, że zakrywała swoją twarz chustą. Dziewczyna była urocza. Dla niektórych była zbyt nieśmiała, przez co była wyśmiewana przez rówieśników. Niechętnie spędzała czas poza domem. A kiedy już - to ze swoją przyjaciółką, Francescą. Francesca była jej przeciwieństwem. Pewna siebie. Dziewczyna nie mogła nawet minuty posiedzieć spokojnie w domu. Zaraz się drażniła oraz chciało jej się płakać... Niestety ta "pewność siebie" dla innych stała się piątym kołem u wozu. Od teraz wszyscy uważają, że jest dziwna, mimo, że nikt jej do końca nie poznał i nawet nie próbował.
Na motorze Francesca starała się jeździć bardzo szybko. Jej starania zostały docenione przez ASM - Argentyńskie stowarzyszenie motocyklistów. Kiedy zobaczyli ją we włoskiej telewizji natychmiast skontaktowali się z przedstawicielem konkursu i zaproponowali jej przyjazd do znanego miasta, aby spełniała marzenia. Tutaj doceniali ją bardziej. Motywacja sprawiła, że dziewczyna starała się coraz bardziej i zajęła 2 miejsce w Argentyńskiej Olimpiadzie, która była znana na całym świecie.
Dziewczyna czekała na swoją przyjaciółkę niecierpliwie i w końcu się doczekała. Osiemnastolatka podeszła do dziewczyny. Przyjaciółki wybrały się razem na tor.
~~Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver~~~
Natalia szła przez park. Spoglądała na ludzi i zauważyła wśród nich zakochanie. W sumie była podekscytowana, ponieważ sama znalazła miłość. Zobaczyła swojego ukochanego - Maxiego. Dziewczyna zobaczyła, że chłopak nie ma najlepszego humoru. Zaciekawiona pobiegła do niego i spytała:
- Hej Maxi. Wszystko w porządku? - zaczęła - jesteś jakiś smutny. - Zawsze martwimy się o osobę, którą tak kochamy. Jednak nie wszystko jest takie proste. Damy radę, ale to naprawdę dosyć trudne.
- Nic nie jest w porządku - powiedział zdenerwowany chłopak - Widzisz Naty, myślałem, że znalazłem prawdziwą miłość, ciebie. Jednak się myliłem. Nie możesz spiskować przeciwko mnie! - powiedział. Natalia zupełnie nie rozumiała o co mu chodzi. Przecież dzień temu, chłopak powiedział, że ją kocha.
- Maxi to nieprawda - powiedziała zawiedziona dziewczyna - przecież wczoraj mnie pocałowałeś... No właśnie! Zrobiłeś to tylko po to, żeby mnie wykorzystać, tak?! Maxi, ja nie jestem zabawką! - krzyknęła dziewczyna na cały park, co przykuło uwagę odwiedzających.
- Natalia, nie tak głośno ludzie się na nas gapią - powiedział.
- Tylko jak ty mnie pocałowałeś to mogli się na nas gapić! Zakochałam się w niewłaściwym chłopaku... - powiedziała całkiem smutna i pobiegła do domu z płaczem.
~~Habla, si puedes. Grita, que sientes... Dime
a quien quieres. Y te hace feliz!~~
León rozmyślał nad sobą. Czuł coś do Violetty, naprawdę wielką miłość. Jednak cały czas spotykał się z Ludmiłą i nie miał odwagi jej powiedzieć, co do niej czuł - nienawiść. Od pewnego czasu zaczynała go wkurzać. Kiedy ją zobaczył myślał rzeczy typu "O jezu!". Niestety nie czuł już do niej tego, co czuł kiedyś. Kiedyś to była wielka miłość, a teraz? Teraz była to przeklęta nienawiść. Niestety miłość jest jak róża - piękna, ale ma kolce. Prędzej, czy później każdy z nas będzie się musiał z tym pogodzić i zmierzyć z bólem.
Jego głębokie myśli przerwało lekkie pukanie do drzwi. Od razu pomyślał o Violettcie. Chłopak się nie mylił, to była ona. Kiedy otworzył drzwi na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.
- Hej. - powiedziała - Mogę wejść? - dziewczyna spytała, a chłopak natychmiast się odsunął tak, aby mogła wejść.
Violetta zdążyła się w nim zakochać, odkąd go zobaczyła. Pisała w pamiętniku "Leonetta forever", "Leonetta - para siempre", czy "Leonetta - para idealna". Pasowali do siebie jak 2 krople wody. Można było powiedzieć, że to było przeznaczenie.
Chłopak wiedział, że prędzej, czy później będzie musiał jej powiedzieć, że spotyka się z Ludmiłą. To go przygnębiało i męczyło. Nie miał odwagi nic powiedzieć...
soy si estas aqui~~
Ludmiła patrzyła na Federico. Była w nim zakochana, ale chodziła z Leónem. Czyli to jednak nie miłość rani, tylko kompletne kłamstwa. Mogliby spojrzeć sobie w oczy i wyznać, że kłamią. Kłamstwo ma krótkie nogi. Przynajmniej tyle z tego dobrego, że nikt nikogo nie zrani.
Ludmiła była w kompletnej rozterce - nie wiedziała, jak powiedzieć Leónowi, że go kłamie. Stała tak i nagle ktoś dotknął jej ramienia. To ktoś, o kim myślała. Dziewczyna się odwróciła i zobaczyła nikogo innego jak Leóna...
*******************************************************************************
NA POCZĄTEK WITAM WSZYSTKICH I LEPIEJ WYŁĄCZE CAPS LOCK
Więc jak się podobał rozdział? Wiem, że znowu późno, ale nie mam czasu. Wiecie jak to teraz jest. Nauka, nauka ;)
No cóż to jak? :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Besos! A la siguente